Translate

sobota, 23 lutego 2013

Liam

Włożyłaś ostatnie drobiazgi do walizki, zasunęłaś ją i byłaś już gotowa. Kierowca taksówki spakował je do bagażnika, wróciłaś jeszcze na chwilkę do domu aby upewnić się czy na pewno niczego nie zapomniałaś, przejrzałaś się po raz ostatni w lustrze po czym weszłaś do taksówki, która miała zawieść się na lotnisko. 
Po dotarciu na miejsce z taksówki przetransportowałaś się do samolotu, który poleciał z tobą do Londynu. 
Po wyjściu z samolotu wzięłaś głęboki oddech aby posmakować londyńskiego powietrza.Rozejrzałaś się do okoła, w tłumie ujżałaś swojego tatę który podążał w twoim kierunku.
-  witaj córcia, pięknie wyglądasz - przywitał się obejmując cię 
- cześć, stęskniłam się za tobą - odpowiadasz wtulona w jego ramiona. 
- chodź idziemy do mnie, pewnie jesteś głodna i zmęczona.
Gdy doszliście do domu twoim kierunkiem była sypialnia, padłaś na łóżko i od razu usnęłaś. 
*następnego dnia*
Obudziłaś się, twojego taty nie było w domu, był w pracy. Zjadłaś śniadanie, ubrałaś się, uczesałaś swoje długie ciemno brązowe włosy oraz podkreśliłaś ciemną oprawę oczu po czym wyszłaś na zewnątrz. Mimo iż była zima to powietrze było wiosenne i nie było zimno. Spacerując rozmyślałaś, kiedy tu ostatnio byłaś miałaś 6lat, przyjechaliście to do cioci, natomiast gdy miałaś 13 lat twoi rodzice się rozwiedli, bardzo wtedy cierpiałaś..tata przeprowadził się do Londynu, od tamtego czasu teoretycznie miałaś dwa domu, praktycznie natomiast ani jednego. Teraz jesteś tu mając 17lat, odwiedzasz te same miejsca co kiedyś, wspomnienia wracają, szkoda tylko żer nie jesteś tu z ludźmi tymi co kiedyś. Do oczu napłynęły ci łzy dlatego rozwiałaś z głowy myśli o tym jak było dawniej i ruszyłaś dalej przed siebie. Omijałaś wiele ludzi, jedni się śpieszyli, jedni szli wolno jak ślimaki, przeszła również grupa nastolatków w twoim wieku z której jedna osoba się wyrwała i usiadła na ławce wtedy gdy reszta poszła dalej. Był to chłopak, zrobiło ci się go żal, może coś mu się stało a nikt z tamtych nawet nie zauważył, do tego był przystojny więc pomyślałaś czemu nie po czym podeszłaś do niego 
- mogę - uniosłaś jedną brew patrząc się na ławkę
- jasne siadaj - przesunął się troszeczkę . 
- znałeś ich - pytasz po chwili cieszy 
- ta - odpowiada 
- więc czemu z nimi nie poszedłeś - pytasz wkładając ręce do kieszeni, robiło się zimno.
- to nie moje towarzystwo, nie czułem się dobrze w ich gronie - odpowiada.
- jestem [T,I] -podajesz mu dłoń
- jestem Liam - uśmiecha się 
Nic już nie mówisz, zadałaś dość pytań teraz jego kolej pomyślałaś . 
Po chwili chłopak odzywa się: 
- a ty? czemu chodzisz sama - pyta zerkając na ciebie
- nie znam tu nikogo, przyleciałam do taty odwiedziny - uśmiechasz się lekko.
- nie chcę być nachalny ale może przeszlibyśmy się, dowiedziałbym się czegoś o tobie a ty i mnie - proponuje.
- pewnie czemu nie - odpowiadasz po czym idziecie na spacer.
Rozmawiając poznałaś go trochę bardziej, zbliżyliście się do siebie oraz się nawzajem otworzyliście co ułatwiało wam rozmowę.
- jest już późno, musimy się pożegnać -mówisz zerkając na zegarek.
- przecież cię odprowadzę - dodaje
- tata będzie się martwił, lepiej będzie jeśli już pójdę- mówisz zakłopotana
- no dobrze więc idziemy - uśmiecha się. 
Gdy dotarliście na miejsce żegnacie się. 
- dasz mi swój numer - pyta. 
Wyjmujesz z torby małą karteczkę ze swoim numerem i wsuwasz ją chłopakowi do kieszeni. Uwielbiałaś to robić. Zaśmialiście się obydwoje po czym weszłaś do domu.
Następnego dnia po przebudzeniu umyłaś się, ubrałaś i ogólnie się ogarnęłaś i poszłaś do taty 
- cześć - przywitałaś się 
- dzień dobry - odpowiedział.
- masz na dzisiaj jakieś plany - dodał
- może się przejdę ale to później, a ty idziesz do pracy - pytasz
- taa, muszę . Słuchaj pamiętasz ten naszyjnik z koniczynką co go kiedyś ciągle nosiłaś? 
- tak, nadal go noszę codziennie a czemu pytasz
- ostatnio o nim myślałem i też myślałem że już go nie masz- mówi. 
Odeszłaś od stołu i poszłaś po ten naszyjnik. Szukasz go jednak nigdzie go nie ma , wpadasz w panike bo jeszcze wczoraj miałaś go na sobie. Przeszukałaś już cały dom a po naszyjniku ani śladu. 
Słyszysz jak dzwoni ci telefon 
- halo - mówisz
- hej to ja Liam, słuchaj jeśli nie masz planów na dzisiaj to może spotkałabyś się ze mną, oczywiście jeśli nie chcesz to ok, nic na siłe - mówi 
- oczywiście że chcę się z tobą spotkać, przyjdź nawet zaraz po mnie to pomożesz mi szukać naszyjnika - powiedziałaś po czym się rozłączyłaś. Byłaś szczęśliwa na tą wizytę,  zależało ci na nim . 
Po tym jak Liam po ciebie przyszedł, mówisz mu co się stało i idziecie do miejsc w których byliście wczoraj bo być może tam właśnie jest twój naszyjnik. 
Minęły dwie godziny.
- nie znajdziemy go już - mówisz załamana siadając na ławce
- nie smuć się, na pewno go znajdziemy - mówi 
- wszędzie już szukaliśmy, ja może pójdę do domu i tam jeszcze raz poszukam - mówisz po czym idziesz do domu zostawiając Liama w parku. 
*wieczór*
dostajesz sms od Liama '' czy twój naszyjnik był w kształcie koniczynki ? '' odpisujesz '' tak a czemu pytasz ? '' od Liama : '' bo chyba go znalazłem, tylko nie wiem czy to ten '' uśmiechasz się do telefonu i odpisujesz '' jeśli możesz to weź go i spotkajmy się w parku tam gdzie ostatnio ''.
Zakładasz buty, kurtkę i wychodzisz. 
Dochodząc do miejsca widzisz już Liama
- hej - witasz się 
- hej - odpowiada wyjmując z kieszeni łańcuszek 
- to ten ? - dodaje
- tak! gdzie go znalazłeś - jesteś w szoku 
- nie uwierzysz ale był pod tą ławką - uśmiecha się wręczając ci go . 
Siadacie na ławce, jest ciemno, macie obydwoje ''świeczki'' w oczach, ponieważ park jest oświetlany lampami. 
- dziękuje nawet nie wiesz jak bardzo byłam do niego przywiązana - mówisz trzymając w ręku swoją zgubę.
- czemu on jest dla ciebie taki ważny - pyta niepewnie. Do twoich oczu napłynęły łzy 
- mama mi go podarowała po tym jak się dowiedziała , że lekarze nie dają jej szans na przeżycie - mówisz 
- przykro mi - odpowiada 
- dlatego jestem ci strasznie wdzięczna że go dla mnie znalazłeś, mogę ci się jakoś odwdzięczyć? 
- hmm.. sama coś wymyśl - puszcza ci oczko . 
Przysuwasz się chłopaka i składasz na jego zimnych policzkach ciepły pocałunek. 
- tego mi było trzeba - oznajmia. Zaczynacie się śmiać. Posiedzieliście jeszcze trochę po czym Liam odprowadził cię do domu. Byłaś prze szczęśliwa, z uśmiechem na twarzy wracasz do domu i zaliczasz ten dzień do udanych. 

Przepraszam za błędy jeśli są, ale nawet go nie czytałam po tym jak go napisałam . 
I przepraszam że nic nie dodawałam tak długo ale nie miałam weny na pisanie.
Ten imagin zaliczam do mało udanych;[ . Czytasz= komentujesz 
Proszę bo komentarze są dla mnie bardzo ważne. Dziękuje^^ 


4 komentarze:

  1. na poczatku myslalam ze to bd imagin jakich jest juz 69tysciacy... przyjedza do londynu poznaje liama (czy ktorego innego ) od razu si ezakochuja i sa para... a jednak ten twój ma cos takiego... hmmm innego cos czego nie potrafie wyjasnic ale podoba mi sie *.*
    @IneedYou__1D

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaaardzo fajny :) Podoba mi się :) Pisz dalej :) Gorąco pozdrawiam @HoranowyWafelek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A tam błędy się nieliczą gdy coś jest tak fajne hehe ;)
    Super piszesz, czekam na dalszy ciąg ;)

    http://czytajacpamietnik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *______*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz ♥