Translate

niedziela, 30 czerwca 2013

Zayn

polecam

Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.  
Jednak to nie jest takie proste. Zrobiłam to jeszcze raz choć obiecałam, że z tym skończę, ale było już za późno. Ostrze wbiło się w moje ciało przecinając je. Łzy smutku mieszały się z krwią. Czy to koniec? bałam się śmierci, ale nie daję już rady...
Obmyłam ręce całe we krwi, co pomyślą przyjaciele, gdy zobaczą mnie w takim stanie...
Pomyśleliby, że oszalałam. 
Moje serce jest zmęczone, nie chcę już bić, nie chcę już walczyć ze smutkiem, on wygrał, będzie mógł zrobić ze mną co tylko zechce. 
Jedyne kto mógł mnie uchronić przed tym wszystkim był on, on, który nie dba o moje istnienie.
Mimo, iż wokół miałam wielu życzliwych ludzi, byłam sama. Chciałam tylko jego. 
W moich oczach jest idealny, jest tylko jeden problem - jest zajęty.
Nie chcę się przyjaźnić, chcę czegoś więcej, dlaczego on musiał się w niej zakochać? dlaczego nie wybrał mnie ? W głowie miałam mnóstwo negatywnych myśli, które doprowadzały mnie do szału.
Usłyszałam dźwięk sms-a. To on, napisał. Moje serce zaczęło bić jak szalone, takie uczucie towarzyszyło mi za każdym razem, gdy on był blisko. 
Odczytałam:
Od Zayna: Hej, spotkamy się dzisiaj? Mam Ci coś ważnego do powiedzenia...
Bicie mojego serca jeszcze bardziej się przyśpieszyło, chciałam natychmiast wiedzieć co ma mi do powiedzenia.
Do Zayna: Hej, jasne. Za 30 min tam gdzie zawsze ? Też mam Ci coś ważnego do powiedzenia...:)
Od Zayna: Okay to do zobaczenia.
Odłożyłam telefon. Wyjęłam z szafy czarną bejsbolówkę i jeansy, które po chwili znalazły się na mnie. Wyprostowałam włosy, lekki make-up i byłam gotowa. 
Nie mogłam przestać myśleć o tym co za chwilę ważnego ma mi do powiedzenia, tak bardzo chciałam już to wiedzieć. Założyłam jeszcze białe buty do kostek i poszłam w umówione miejsce.
On już na mnie czekał. Siedział przy stoliku znajdującym się przed jakąś knajpą, jedną nogę miał wysuniętą do przodu, wyglądał tak pięknie, z resztą jak zawsze. 
Wzrokiem błądził po przechodniach próbując mnie znaleźć. Po kilku minutach znalazłam się przy nim.
- hej - przywitałam się
- hej - wstał po czym pocałował mnie w policzek
- to o czym chciałeś porozmawiać - spytałam nieśmiało
- mam dla ciebie dobre wieści - uśmiechnął się łobuzersko, podniosłam jedną brew na znak, że ma kontynuować. 
-  poznałaś moją dziewczynę, polubiłyście się.. - moje serce biło jak szalone
- niedługo bierzemy ślub - dokończył.
Zrobiło mi się słabo, mój świat zawalił się w ciągu kilku minut, on nie może tego zrobić. To ja go kocham, to ja chcę z nim być. Nie wierzę... 
- jej... zaskoczyłeś mnie - wydusiłam 
- nie cieszysz się - spytał 
- nie, oczywiście że się cieszę - wymusiłam lekki uśmiech
- a ty o czym chciałaś mi powiedzieć ? 
- już nie ważne - do oczu napłynęły mi łzy, to nie dzieje się naprawdę, przecież mu nie powiem, że jest dla mnie wszystkim, że nie śpię nocami z jego powodu, że jest jedynym powodem mojego uśmiechu, że gdy jest przy mnie czuję się jak w niebie, jestem wtedy bezpieczna, nikt nie może mi nic zrobić, jesteśmy tylko my i nic innego się nie liczy. 
- [T.I] wszystko w porządku ? - spytał przejęty
- tak oczywiście, muszę już iść, pa - ponownie wymusiłam lekki uśmiech po czym wstałam i ruszyłam w stronę domu zostawiając go samego. Moje serce krwawiło, nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam, zdecydowanie najgorsza chwila w moim życiu. 
Po powrocie do domu rzuciłam się na łóżko zatracając się w płaczu...
* miesiąc później * 
To dzisiaj , nie, ja nadal nie wierzę. Nie dałam Zaynowi żadnych znaków, że mi się podoba, udawałam szczęśliwą aby nie robić podejrzeń, Zayn do tej pory myśli, że cieszę się z jego decyzji. 
Było mi trudno iść na ten ślub, ale jest przynajmniej szczęśliwy, może ona daje mu coś czego ja bym nigdy nie mogła... 
Do ostatniej chwili czekałam przed świątynią, miałam mnóstwo myśli w głowie, zrobić to czy nie, jak nie teraz to nigdy.. co robić [T.I] co robić... 
- jeśli ktokolwiek się nie zgadza, aby da dwójka zawarła przysięgę małżeńską niech wstanie teraz albo zamilknie na wieki - po tych słowach moje ciało oblały zimne dreszcze. 
- nie zgadzam się- krzyknęłam, zrobiłam to.., zrobiłam.. 
- [T.I] co ty wyprawiasz - brunet do mnie podszedł 
- Zayn przepraszam wiem, że psuje ci najpiękniejszy dzień w twoim życiu, ale ja już dłużej tak nie potrafię, może później będę tego żałowała a może nie, ale musisz wiedzieć 
- do rzeczy - przerwał mi 
- kocham cię - wyszeptałam. Po tych słowach łzy spływały mi po policzkach jedna po drugiej. 
Twarz chłopaka pobledniała a wszyscy goście zgromadzeni patrzyli na mnie z niedowierzaniem. 
- [T.I] ty nie mówisz na serio, to.. - nie dokończył 
- przecież nie robie sobie żartów, Zayn nie w tym momencie, chciałam abyś to wiedział i tyle, wiem, że nie odwzajemniasz moich uczuć, że dla ciebie to tylko przyjaźń, że... - przycisnął swoje wargi do moich przerywając moją jakże ekscytującą wypowiedź. Tego się nie spodziewałam. 
On nie przerywał, czułam jakby ta chwila trwała wiecznie, coś pięknego...
Panna młoda stała w osłupieniu jednak długo nie wytrzymała i wybiegła zapłakana sprzed ołtarza tym samym z kościoła a za nią grupka dziewczyn. 
- co ty robisz? - wyszeptałam mu do ucha
- coś co powinienem zrobić bardzo dawno, dziękuje ci że mi to teraz uświadomiłaś, te małżeństwo... to, to byłby błąd. Gdy powiedziałaś że się nie zgadzasz zatkało mnie, ale gdy zaczęłaś mówić to wszystko to dotarło do mnie że to ty powinnaś tu dzisiaj obok mnie stać przy ołtarzu - uśmiechnął się nie odsuwając naszych głów od siebie. Do moich oczu napłynęły łzy.
- ślub się nie odbędzie - przygryzłam wargę, to było nie do opisania
- jesteś pewien - spytałam poważnie
- bardziej niż czegokolwiek innego- posłał mi ciepły uśmiech, za którym tak bardzo tęskniłam.
Wszyscy mieli śmieszne miny, osłupieni nic nie robili tylko się nam przyglądali.
Minął rok. Z Zaynem jesteśmy nierozłączni, naszą miłość umocnił fakt, że za 9 miesięcy będzie nas troje.

Rozczuliłam się pisząc tego imagina :)
Od wczoraj mam dopiero komputer, był w naprawie.
Mam nadzieję, że imagin Wam się podoba, komentujcie proszę, przyjmę każdą krytykę <3