Translate

środa, 27 lutego 2013

Harry

Zlikwidowałam już kod przy dodawaniu komentarzy, zmobilizowała mnie do tego: BeautyMonster ♥



Nie było mnie od dwóch tygodni w domu, to przez trasę, ale teraz mamy przerwę dlatego po tym jak wróciłem do domu, umyłem się, przebrałem i pobiegłem do domu mojej dziewczyny, chciałem zrobić jej niespodziankę, stęskniłem się za nią bardzo. Po drodze kupiłem wielki bukiet czerwonych róży, uwielbiała je dostawać . 
Stałem po drzwiami, dzwoniłem dzwonkiem, zrezygnowany chciałem wracać lecz w ostatniej chwili drzwi się otworzyły, natomiast nie otworzyła ich moja dziewczyna tylko jakiś obcy koleś . 
- kim jesteś - spytałem od razu 
- lepiej mi powiedz kim ty jesteś - odpowiedział z kpiną w głosie
- jest [t.i] - spytałem ponownie
- jest a co - odpowiedział pytaniem 
- chcę się z nią widzieć - powiedziałem przepychając chłopaka w drzwiach.
- może trochę grzeczniej - warknął. 
Wchodząc do mieszkania zauważyłem [t.i] wchodzącą do pokoju w którym byłem, była ubrana w koszulę nocną. 
- Harry co ty tu robisz - wyglądała jakby zobaczyła wilka, przestraszyła się. 
- powiesz mi do cholery co tu się dzieje i kim on jest - krzyknąłem wskazując na chłopaka który przyglądał się całemu zdarzeniu.
- Harry to nie tak myślisz - mówiła łapiąc mnie za ramię, odepchnąłem jej dłoń. 
- [t.i] mówiłaś że z Harrym nic cię już nie łączy - wtrącił nieznajomy. 
- nie, nie wierzę - objąłem twarz dłońmi . 
- bo ja kocham was obydwóch - zaczęła płakać 
- czyli jak ja byłem w trasie to spotykałaś się z innym - spytałem spokojnie.
[t.i] przytaknęła tylko. Umieściłem na niej spojrzenie pełne żalu i goryczy, do moich oczu napłynęły łzy. 
- Jak mogłaś?! - krzyknąłem rzucając kwiatami o podłogę 
- Harry wytłumaczę ci to - mówiła 
- Nie chcę twoich wyjaśnień! To koniec, spieprzyłaś wszystko co było między nami - trzasnąłem drzwiami i opuściłem jej mieszkanie. 
Wracając  zachowałem kamienną twarz, dopiero w domu wszystko we mnie pękło, nie oszczędzałem łez, które nie przestawały spływać mi po policzkach. Leżę w łóżku i się zastanawiam co zrobiłem nie tak, dlaczego pokochała innego, dlaczego nie byłem dla niej dość dobry. Nikt nie był taki jak my, szliśmy razem przez burzę,wspieraliśmy się, wszystko to co mieliśmy przepadło, chciałem dać jej wszystko na co zasługiwała, wiem, że nie znajdę już drugiej takiej miłości. Wytarłem łzy i wstałem, poszedłem do barku i wyjąłem butelki z alkoholem. 
Jedyne o czym myślałem to aby się upić i aby ten cholerny ból sobie odszedł. Chciałem dać jej wszystko co mam a ona mimo to mnie odrzuciła - pomyślałem przechylając butelkę . 
I tak minął mój wieczór, rano obudziłem się, obok mnie leżały butelki. 
Moje serce było rozdarte na miliony kawałeczków, w głowie była tylko ona, tylko szkoda że w jej głowie nie byłem tylko ja.. 
Ten najdłuższy most, który nas łączył , gwałtownie się zburzył, już nie ma żadnej drogi. Twój rzut w tarczę cierpienia - sam środek. 


Jeśli czytacie to komentujcie proszę. 
Jeśli wam się nie podoba to to napiszcie, jeśli wam się podoba to też to napiszcie. Piszcie wszystko. Komentarze mogą być króciutkie ale i długie, lubię je czytać . :) 
Mój ask: http://ask.fm/GoCrazyCan Jakby coś to możecie śmiało pisać! :3
I przepraszam , że imagin taki jakiś dziwny wyszedł >.< 


sobota, 23 lutego 2013

Liam

Włożyłaś ostatnie drobiazgi do walizki, zasunęłaś ją i byłaś już gotowa. Kierowca taksówki spakował je do bagażnika, wróciłaś jeszcze na chwilkę do domu aby upewnić się czy na pewno niczego nie zapomniałaś, przejrzałaś się po raz ostatni w lustrze po czym weszłaś do taksówki, która miała zawieść się na lotnisko. 
Po dotarciu na miejsce z taksówki przetransportowałaś się do samolotu, który poleciał z tobą do Londynu. 
Po wyjściu z samolotu wzięłaś głęboki oddech aby posmakować londyńskiego powietrza.Rozejrzałaś się do okoła, w tłumie ujżałaś swojego tatę który podążał w twoim kierunku.
-  witaj córcia, pięknie wyglądasz - przywitał się obejmując cię 
- cześć, stęskniłam się za tobą - odpowiadasz wtulona w jego ramiona. 
- chodź idziemy do mnie, pewnie jesteś głodna i zmęczona.
Gdy doszliście do domu twoim kierunkiem była sypialnia, padłaś na łóżko i od razu usnęłaś. 
*następnego dnia*
Obudziłaś się, twojego taty nie było w domu, był w pracy. Zjadłaś śniadanie, ubrałaś się, uczesałaś swoje długie ciemno brązowe włosy oraz podkreśliłaś ciemną oprawę oczu po czym wyszłaś na zewnątrz. Mimo iż była zima to powietrze było wiosenne i nie było zimno. Spacerując rozmyślałaś, kiedy tu ostatnio byłaś miałaś 6lat, przyjechaliście to do cioci, natomiast gdy miałaś 13 lat twoi rodzice się rozwiedli, bardzo wtedy cierpiałaś..tata przeprowadził się do Londynu, od tamtego czasu teoretycznie miałaś dwa domu, praktycznie natomiast ani jednego. Teraz jesteś tu mając 17lat, odwiedzasz te same miejsca co kiedyś, wspomnienia wracają, szkoda tylko żer nie jesteś tu z ludźmi tymi co kiedyś. Do oczu napłynęły ci łzy dlatego rozwiałaś z głowy myśli o tym jak było dawniej i ruszyłaś dalej przed siebie. Omijałaś wiele ludzi, jedni się śpieszyli, jedni szli wolno jak ślimaki, przeszła również grupa nastolatków w twoim wieku z której jedna osoba się wyrwała i usiadła na ławce wtedy gdy reszta poszła dalej. Był to chłopak, zrobiło ci się go żal, może coś mu się stało a nikt z tamtych nawet nie zauważył, do tego był przystojny więc pomyślałaś czemu nie po czym podeszłaś do niego 
- mogę - uniosłaś jedną brew patrząc się na ławkę
- jasne siadaj - przesunął się troszeczkę . 
- znałeś ich - pytasz po chwili cieszy 
- ta - odpowiada 
- więc czemu z nimi nie poszedłeś - pytasz wkładając ręce do kieszeni, robiło się zimno.
- to nie moje towarzystwo, nie czułem się dobrze w ich gronie - odpowiada.
- jestem [T,I] -podajesz mu dłoń
- jestem Liam - uśmiecha się 
Nic już nie mówisz, zadałaś dość pytań teraz jego kolej pomyślałaś . 
Po chwili chłopak odzywa się: 
- a ty? czemu chodzisz sama - pyta zerkając na ciebie
- nie znam tu nikogo, przyleciałam do taty odwiedziny - uśmiechasz się lekko.
- nie chcę być nachalny ale może przeszlibyśmy się, dowiedziałbym się czegoś o tobie a ty i mnie - proponuje.
- pewnie czemu nie - odpowiadasz po czym idziecie na spacer.
Rozmawiając poznałaś go trochę bardziej, zbliżyliście się do siebie oraz się nawzajem otworzyliście co ułatwiało wam rozmowę.
- jest już późno, musimy się pożegnać -mówisz zerkając na zegarek.
- przecież cię odprowadzę - dodaje
- tata będzie się martwił, lepiej będzie jeśli już pójdę- mówisz zakłopotana
- no dobrze więc idziemy - uśmiecha się. 
Gdy dotarliście na miejsce żegnacie się. 
- dasz mi swój numer - pyta. 
Wyjmujesz z torby małą karteczkę ze swoim numerem i wsuwasz ją chłopakowi do kieszeni. Uwielbiałaś to robić. Zaśmialiście się obydwoje po czym weszłaś do domu.
Następnego dnia po przebudzeniu umyłaś się, ubrałaś i ogólnie się ogarnęłaś i poszłaś do taty 
- cześć - przywitałaś się 
- dzień dobry - odpowiedział.
- masz na dzisiaj jakieś plany - dodał
- może się przejdę ale to później, a ty idziesz do pracy - pytasz
- taa, muszę . Słuchaj pamiętasz ten naszyjnik z koniczynką co go kiedyś ciągle nosiłaś? 
- tak, nadal go noszę codziennie a czemu pytasz
- ostatnio o nim myślałem i też myślałem że już go nie masz- mówi. 
Odeszłaś od stołu i poszłaś po ten naszyjnik. Szukasz go jednak nigdzie go nie ma , wpadasz w panike bo jeszcze wczoraj miałaś go na sobie. Przeszukałaś już cały dom a po naszyjniku ani śladu. 
Słyszysz jak dzwoni ci telefon 
- halo - mówisz
- hej to ja Liam, słuchaj jeśli nie masz planów na dzisiaj to może spotkałabyś się ze mną, oczywiście jeśli nie chcesz to ok, nic na siłe - mówi 
- oczywiście że chcę się z tobą spotkać, przyjdź nawet zaraz po mnie to pomożesz mi szukać naszyjnika - powiedziałaś po czym się rozłączyłaś. Byłaś szczęśliwa na tą wizytę,  zależało ci na nim . 
Po tym jak Liam po ciebie przyszedł, mówisz mu co się stało i idziecie do miejsc w których byliście wczoraj bo być może tam właśnie jest twój naszyjnik. 
Minęły dwie godziny.
- nie znajdziemy go już - mówisz załamana siadając na ławce
- nie smuć się, na pewno go znajdziemy - mówi 
- wszędzie już szukaliśmy, ja może pójdę do domu i tam jeszcze raz poszukam - mówisz po czym idziesz do domu zostawiając Liama w parku. 
*wieczór*
dostajesz sms od Liama '' czy twój naszyjnik był w kształcie koniczynki ? '' odpisujesz '' tak a czemu pytasz ? '' od Liama : '' bo chyba go znalazłem, tylko nie wiem czy to ten '' uśmiechasz się do telefonu i odpisujesz '' jeśli możesz to weź go i spotkajmy się w parku tam gdzie ostatnio ''.
Zakładasz buty, kurtkę i wychodzisz. 
Dochodząc do miejsca widzisz już Liama
- hej - witasz się 
- hej - odpowiada wyjmując z kieszeni łańcuszek 
- to ten ? - dodaje
- tak! gdzie go znalazłeś - jesteś w szoku 
- nie uwierzysz ale był pod tą ławką - uśmiecha się wręczając ci go . 
Siadacie na ławce, jest ciemno, macie obydwoje ''świeczki'' w oczach, ponieważ park jest oświetlany lampami. 
- dziękuje nawet nie wiesz jak bardzo byłam do niego przywiązana - mówisz trzymając w ręku swoją zgubę.
- czemu on jest dla ciebie taki ważny - pyta niepewnie. Do twoich oczu napłynęły łzy 
- mama mi go podarowała po tym jak się dowiedziała , że lekarze nie dają jej szans na przeżycie - mówisz 
- przykro mi - odpowiada 
- dlatego jestem ci strasznie wdzięczna że go dla mnie znalazłeś, mogę ci się jakoś odwdzięczyć? 
- hmm.. sama coś wymyśl - puszcza ci oczko . 
Przysuwasz się chłopaka i składasz na jego zimnych policzkach ciepły pocałunek. 
- tego mi było trzeba - oznajmia. Zaczynacie się śmiać. Posiedzieliście jeszcze trochę po czym Liam odprowadził cię do domu. Byłaś prze szczęśliwa, z uśmiechem na twarzy wracasz do domu i zaliczasz ten dzień do udanych. 

Przepraszam za błędy jeśli są, ale nawet go nie czytałam po tym jak go napisałam . 
I przepraszam że nic nie dodawałam tak długo ale nie miałam weny na pisanie.
Ten imagin zaliczam do mało udanych;[ . Czytasz= komentujesz 
Proszę bo komentarze są dla mnie bardzo ważne. Dziękuje^^ 


piątek, 15 lutego 2013

Zayn

Polecam:


Przyjaciel na zawsze, w sumie to i od zawsze, odkąd pamiętasz był zawsze blisko, przyjaciel do wygłupów, przyjaciel od pocieszania, na dobre i na złe. To najbardziej w nim ceniłaś to, że nie opuszczał cię nigdy, kiedy żądałaś, aby dał ci spokój on nigdy ci go nie dał, cieszyłaś się że zawsze zostawał, pomagaliście sobie nawzajem, razem zawsze jest lepiej niż samemu..
Kiedyś to był przyjaciel, teraz jest dla ciebie kimś więcej, od zawsze starałaś się wierzyć w przyjaźń damsko męsko, że to tylko przyjaźń, ale to nie takie łatwe..
Każde zwierzenie, każdy upadek, każde wzbicie odczuwasz inaczej niż kiedyś .
Dzisiaj tak jak codziennie Zayn przychodzi do ciebie wieczorem .
Zakładasz leginsy, t-shirt, sweterek a włosy rozpuszczasz.
Słyszysz dzwonek do drzwi, idziesz je otworzyć
- hej - przytula cię
- hej - odpowiadasz
- ładnie wyglądasz - uśmiecha się
- dzięki ty też - czujesz jak robi ci się gorąco w twarz.
- jestem głoodny, masz coś do jedzenia? - pyta o to co zawsze
- no nie, ale możemy coś ugotować - proponujesz
- okay - odpowiada po czym idziecie do kuchni i zaczynacie pichcić.
Nie mogłaś oderwać od niego wzroku, gdy próbowałaś się skupić to twój wzrok i tak lądował na jego pięknej twarzy . Do tego biłaś się z myślami..serce podpowiadało '' powiedz mu co do niego czujesz, że to nie to samo co kiedyś '' natomiast rozum '' chyba sobie kpiny robisz, chcesz się upokorzyć ? ''
- [T.I] coś się dzieje ? - spytał przejęty
- nie, nie zamyśliłam się tylko - uśmiechasz się i kontynuujecie pracę.
* 2 godziny później *
- [t.i] jaki tu jest bałagan! - śmieje się
- wiem, a najgorsze jest to że musimy to teraz posprzątać zanim rodzice wrócą- śmiejesz się.
- [t.i] możemy pogadać ? - pyta zestresowany
- jasne, o co chodzi ? - mówisz siadając obok niego i w tym momencie on przybliża się do ciebie. Czujesz się niezręcznie, mimo to czekasz na to co zrobi.
Zayn dotyka twojego podbródka po czym delikatnie unosi go do góry tak że jedyne gdzie możesz się patrzeć to jego oczy. Twoje ciało obeszły dreszcze, jesteś szczęśliwa a za razem zdezorientowana.
- Zayn - jęknęłaś cichutko
- cii - mówi również cichutko
- co ty robisz - pytasz ledwo usłyszalnie
- kocham cię - odpowiada nie przestając wpatrywać się w twoje oczy, w tamtym momencie zrobiłabyś wszystko aby ta chwila już minęła, ta niezręczna dla ciebie sytuacja przytłaczała cię.
- muszę już iść - odrywasz od niego wzrok i niemal w biegu zostawiasz go samego w twoim domu.
Spacerując wracasz myślami do tego co przed chwilą się wydarzyło, czujesz motylki w brzuchu, jesteś szczęśliwa jak nigdy dotąd, nie spodziewałaś się takiego obrotu sprawy. Żałujesz że zostawiłaś Zayna samego i wybiegłaś, co on mógł sobie pomyśleć? jest mu teraz ciężko, ale dla ciebie to było zbyt wiele, przyjaciel miałby zostać twoim chłopakiem..
Po półgodzinnym spacerowaniu wracasz do domu, Zayna już tam nie ma.
Wchodzisz na internet i piszesz do Zayna '' przepraszam, nie tak powinnam się zachować '' po chwili odpisuje ''  Rozumiem cię i to ja przepraszam za moje zachowanie, jestem głupi co ja sobie wyobrażałem? ohh '' po odczytaniu wiadomości zrobiło ci się przykro i zamierzasz mu napisać prawdę : '' ja spanikowałam, ale ehm.. też cię kocham '' minęło 10 minut od wysłania wiadomości a odpowiedzi nadal brak, nie rozumiesz już kompletnie jego toku myślenia, teraz to tobie zrobiło się głupio bo co jeśli on robił sobie z ciebie żarty? Miałaś mętlik w głowie, ale jeśli żartował to nigdy mu tego nie wybaczysz.
Po chwili słyszysz jak ktoś wchodzi do domu, to pewnie rodzice wrócili - pomyślałaś i nie przywiązywałaś to tego uwagi aż do czasu gdy w drzwiach od twojego pokoju ukazał ci się zdyszany Zayn
- Zayn?! co ty tu robisz - pytasz z niedowierzaniem
- kocham cię od zawsze - wydusił z siebie.
- zaraz porozmawiamy, na razie choć dam ci coś pić, po co biegłeś?  - prowadzisz go do kuchni
- byłem taki szczęśliwy, nie mogłem czekać - mówi z uśmiechem po czym obdarowuje twoje malinowe usta namiętnym pocałunkiem .
THE END :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dziękuje :)

czwartek, 7 lutego 2013

Niall

Weekend jak weekend jest sobota rano, niedawno wstałaś chodzisz jeszcze w piżamach, ale już to zmieniasz i zakładasz czarne rajstopy, na to jeansowe krótkie spodenki i wciągasz w nie szarą bluzkę, włosy rozpuszczasz, robisz delikatny makijaż i jesteś gotowa do wyjścia, zakładasz buty,kurtkę i wychodzisz z domu, idziesz do swojego przyjaciela. Nienawidziłaś tego, że musisz spotykać się z nim tylko w weekendy i to po kryjomu bo twój chłopak Niall go nie trawi, on nie wierzy w przyjaźń damsko-męską z resztą to dobrze go rozumiałaś dlaczego jest przeciwko twojej przyjaźni z Mattem bo dziewczyna z którą spotykał się wcześniej zdradziła go ze swoim przyjacielem, Niall po tym bardzo cierpiał dlatego u ciebie nie toleruje twojego przyjaciela choć bardzo wiele razy upewniałaś go, że kochasz tylko jego a Matt to tylko przyjaciel nic więcej.
Przemieszczasz się małymi uliczkami aż w kocu dotarłaś do celu i jesteś już przy jego drzwiach, dzwonisz, po chwili drzwi się uchylają a zza nich wychyla się Matt.
- hej - witasz się
- hej - odpowiada - fajnie, że przyszłaś ,wchodź - mówi otwierając szerzej drzwi.
- to co robimy - pytasz trzęsąc się jeszcze z zimna.
- przygotowałem trochę filmów to je obejrzymy - krzyczy z kuchni gdzie zapewne przygotowuje ci ciepło herbatę na rozgrzanie się . Tak jak myślałaś, po chwili widzisz Matta niosącego dwa kubki herbaty.
- proszę - wręcza ci kubek
- dzięki - odpowiadasz po czym zaczynacie oglądać film.
Oglądanie przerwał ci dźwięk smsa, wyciągasz telefon i czytasz '' jesteś w domu ? mogę do ciebie wpaść ? ''
- kto to - pyta
- Niall - wymamrotałaś
- znowu cię kontroluje - stwierdza
- nie kontroluje mnie tylko sie pyta gdzie jestem i przestań bo wiesz jak jest.. - odpowiadasz po czym odpisujesz ,, nie ma mnie w domu, ale ja wrócę niedługo to możesz przyjść ''
Wracacie z powrotem do oglądania filmu, śmiejecie się, wygłupiacie, tak jak zawsze gdy się spotkaliście.
Po chwili zaczynacie bitwę na poduszki, twoje włosy wyglądają jakby nie były czesane przez tydzień, są wszędzie, Matt też nie wygląda lepiej. Zabawę przerywa wam dzwonek do drzwi
- kto to może być - pytasz odkładając poduszkę
- nie wiem, zobaczę - odpowiada po czym idzie otworzyć drzwi.
- Niall ? - pyta ze zdziwieniem po czym ty od razu podbiegasz do drzwi
- nie przeszkadzam wam ?- mówi Niall z sarkazmem w głosie .
- co ty tu robisz? - pytasz ogarniając włosy
- byłem u ciebie i twoja mama powiedziała , że jesteś u swojego przyjaciela. Dlaczego tu przychodzisz przecież rozmawialiśmy o tym - mówi wpatrując się w ciebie.
- Matt zostaw nas samych na chwilę - mówisz po czym chłopak idzie na górę.
- Niall ja nie potrafię wybrać pomiędzy tobą a nim, ciebie kocham a z nim przyjaźnię się od piaskownicy ja nie wiem o co ci chodzi - mówisz z zakłopotaniem
- chcę by w końcu było dobrze, nie chcę z nim konkurować , nie chcę.. - mówi z łzami w oczach .
- nie musisz z nim konkurować. Zrozum, że Matt to tylko przyjaciel - mówisz
- nie ma czegoś takiego jak przyjaźń damsko meska - mówi opuszczając głowę
- jest! I nie rozmawiajmy o tym bo i tak nie dojdziemy do porozumienia - mówisz zdenerwowana
- jak zawsze.. niczego nie chcesz wyjaśnić tylko '' nie rozmawiajmy o tym '' i już i myślisz że jest po sprawie, nie wiesz co ja czuje gdy wy jesteście razem, nie wiesz.. już raz przeszedłem coś takiego nie chcę więcej razy - mówi z podniesionym głosem
- nie będzie tego drugiego razu, mówie to po raz ostatni Matt to tylko przyjaciel rozumiesz ?
- może - mówi cichutko
- tak czy nie  ? - podnosisz jedną brew
- Ale.. - zaczyna jednak nie pozwalasz mu dokończyć i wpijasz się w jego malinowe usta
- stęskniłam się za tobą - szepczesz mu do ucha po czym ubierasz się i wychodzisz z domu w objęciach swojego chłopaka.

Oghh.. wybaczcie mi też jest taki słaby :<
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Proszęę.. niech każdy ale to każdy kto czytał tego imagina to niech skomentuje ten jeden raz niech skomentuje każdy kto go czytał proszę, tylko jeden raz niech wszyscy skomentują, to dla mnie bardzo ważne.. proszę <3
Myślałam też nad zmianą wyglądu bloga. Co o tym sądzicie ?


wtorek, 5 lutego 2013


Ten imagin napisała moja koleżanka i prosiła żebym go wstawiła na bloga:)


Polecam: 
Jesteś ciężko chora masz białaczkę . Lekarze nie dają ci szans
na przeżycie zostało Ci tylko miesiąc.W ciągu tego
miesiąca chciałaś spełnić swoje marzenie czyli spotkać
swoich idoli (1D).Twój tata załatwił Ci spotkanie z nimi
specjalnie dla Ciebie przyjechali do Polski.
*Trzy tygodnie później*
Twój stan szybko się pogarsza.Po mimo braku sił,to i tak poszłaś
na te spotkanie.Dwie godziny później jesteś już pod miejscem
spotkania.Weszłaś zobaczyłaś ich od razu zaczęłaś płakać
oczywiście ze szczęścia.Chłopcy podchodzą do Ciebie przywitali
się i każdy z osobna Cię przytulił.
N:Cześć jestem Niall
Z: Zayn
H: Harry
L: Louis
Li: Liam
Ty:[t.i] miło mi was poznać
Li:czemu płaczesz nie smuć się
TY: oczywiście płacze ze szczęścia bo nie mogę w to uwierzyć
że tu jesteście że to nie jest sen.
Wszyscy razem usiedliście od stolika z kanapą twój tata
tak załatwił ze byliście tylko wy.
Bardzo dobrze dogadywałaś się w chłopcami oni opowiedzieli
Ci plusy i minusy bycia sławnymi, jak to było w X - Factor.
A ty o swojej chorobie o tym że miałaś dużo planów do zrealizowania
tylko że rok temu dowiedziałaś się to tym że masz białaczkę.
Powiedziałaś im ile Ci jeszcze zostało czasu czyli że albo w tym
albo w drugim tygodniu prawdopodobnie możesz już umrzeć.Chłopcy
uważnie Cię słuchali.
Z:Jakie jest twoje marzenie?
Ty:Mam dwa jedno jest nie realne do spełnienie (czyli wygrać
walkę z chorobą) ,a drugie właśnie się spełnia.
Lo: Nie boisz się no...... śmierci?
Ty:Wiesz co Louis na początku się bałam że to będzie strasznie
bolało ale później już zrozumiałam że prędzej czy później każdego
to spotka i przestałam się bać ale szkoda że to tak
szybko się stanie.
N:Boże podziwiam Cię?
Ty: Za co ?
N:Za to że wiesz jak będzie to wszystko wyglądać a i tak się
nie boisz.
Jeszcze trochę pogadałaś z chłopcami ale musieliście się
już zbierać.Gdy wyszłaś już zobaczyłaś że twój tata już
czeka na Ciebie przy samochodzie.Jeszcze raz przytuliłaś się
do chłopców i się przegnałaś i po raz kolejny
zaczęłaś płakać dlatego bo długo walczyłaś żeby ich spotkać,
porozmawiać a gdy już w końcu nadszedł bardzo szybko się skończył.
W drodze do samochodu jeszcze pomachałaś chłopcom.
Zatrzymałaś się zaczęło Ci się kręcić w głowie przed oczami widziałaś
już tylko ciemność . Natychmiast podbiegł do Ciebie twój tata i
chłopcy .Wygądałas okrobnie byłaś blada jak ściana.Tata zadzow niła na
pogotowie ale karetka się spóźniała a gdy już przyjechała
było już za późno.
Odeszłaś szczęśliwa bo udało Ci się spełnić chociaż jedno z
marzeń.
The Edn

Czytasz=komentujesz. Proszę bo to dla niej ważne, jest ciekawa co sądzicie o tym imaginie:)
See you < 3

piątek, 1 lutego 2013

Harry


Obudziłaś się 0 12 w południe, najchętniej przespałabyć cały dzień no ale obowiązki wzywają .
Spojrzałaś na telefon, miałaś wiadomość od Harrego pytał  co u ciebie słychać - nic mu nie odpisujesz mimo, że zawsze to robiłaś . Dzisiejszy dzień nie jest zwykły, są dzisiaj urodziny twojego chłopaka dlatego nie chcesz mieć z nim na razie kontaktu chcesz żeby myślał że zapomniałaś choć tak naprawdę chcesz mu zrobić wieczorem niespodziankę. Myślałaś dosyć długo jakby tu go zaskoczyć i doszłaś do wniosku, że zrobisz mu imprezę oczywiście potrzebowałaś pomocy chłopaków.
Zadzwoniłaś do nich, wszyscy byli zadowoleni i popierali twój pomysł. Niall ma skombinować jedzenie, Louis alkohol, Liam przygotować dom a ty i Zayn zajęliście się zapraszaniem ludzi.
Podczas gdy trwały przygotowania ty wyrwałaś się na miasto w poszukiwaniu prezentu dla Hazzy .
Poczułaś wibracje w kieszeni, dzwonił Hazza
- hej - wita się
- hej - odpowiadasz
- czemu nie odpisujesz jak do ciebie pisze ? - pyta
- nie mam na koncie - skłamałaś
- a no dobra.. a co robisz ?
- a wiesz.. jestem u koleżanki muszę kończyć papap - skłamałaś po raz kolejny. Chłopak nic już nie odpowiedział tylko się rozłączył, było ci go szkoda bo on myśli że zapomniałaś o jego urodzinach .
* wieczór *
Goście zaczęli się schodzić, dom był już gotowy do imprezy .
- Zayn daj mi swój telefon na chwilę - mówisz wyciągając rękę
- po co ci ? - pyta zakłopotany
- bo musze do Harrego napisać żeby przyszedł
- a swojego nie masz ?
- mam, oj weź dawaj i nie marudź - puściłaś mu oczko po czym napisałaś ho Harrego że ma do ciebie przyjść.
* dzwonek do drzwi *
zgasiliście światło, wszyscy się pochowali a ty poszłaś otworzyć drzwi, Harry stał w nich bardzo niepewnie
- hej - pocałowałaś go po czym zaprosiłaś do środka.
Po przekroczeniu progu wszyscy wyskoczyli zza mebli i zaczęli śpiewać sto lat. Harry widać było że kompletnie się tego nie spodziewał, na koniec wszyscy zaczęli wręczać mu prezenty oraz składać życzenia, przyszedł czas na ciebie
- myślałem że zapomniałaś - mówił w szoku
- nie mogłabym zapomnieć - uśmiechnęłaś się do niego
- mam coś dla ciebie - dodałaś wręczając mu naszyjnik
z wygrawerowanym napisem '' together ''
- patrz ja mam taki sam - mówiłaś wyjmując zza bluzki swój identyczny z napisem '' forever ''
- na zawsze razem - mówił z łzami w oczach.
- dokładnie - przytaknęłaś
- dziękuje - pocałował cię namiętnie.
Po trzech godzinach wszyscy byli już wstawieni. Jednak wszystko musi się kiedyś skończyć i imprezy nadszedł koniec, wszyscy rozeszli się do domów, Hazza też chciał wychodzić jednak gdy był już przy drzwiach ty pociągnęłaś go za rękę
- a pan gdzie się wybiera - mówiłaś z figlarnym uśmieszkiem
- do domu - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
- do domu możesz iść jutro, dzisiaj jest twój dzień i my go jeszcze nie skończyliśmy - uśmiechnęłaś się łobuzersko.
Chłopak nic nie odpowiedział, patrzył ci się w oczy
- Styles nie mów że nie masz ochoty - powiedziałaś zaczęłaś się śmiać  po czym Harry wpił się w twoje usta. Całując się powędrowaliście do sypialni gdzie dokończyliście imprezę ale tyko we dwoje...

Skomentuj ładnie proszę:)
Komentarze są bardzo ważne bo gdy ich nie ma to mam wrażenie że pisze sama dla siebie;(
Proszę skomentuj może być tylko '' fajne '' lub '' chujowe '' , ale wyraź swoją opinię proszę < 3