Translate

środa, 16 października 2013

Louis

- przepraszam najmocniej, nie chciałam - tłumaczyłam swoją niezdarność.
- nie szkodzi, nic się nie stało - chłopak posłał mi uśmiech pomagając złapać mi grunt pod nogami oraz stabilność mojemu rowerowi, który chwilę temu wjechał na niego.
- śpieszyłam się do szkoły, nie zauważyłam cię - czułam, że się czerwienię.
- w porządku, każdemu może się zdarzyć 
- niezdara ze mnie - było mi głupio
- przestań - zaśmiał się 
- mogę ci to w jakiś sposób wynagrodzić ? 
- również nie chciałbym żeby szansa znajomości z tak ładną dziewczyną przepadła i może głupio to zabrzmi i nie zdziwiłbym się gdybyś nie miała ochoty, ale może poszlibyśmy teraz na kawę, oczywiście jeśli chcesz - patrzył na mnie niepewnie, a ja stałam osłupiona. Nie myślałam ,przy tego typu chłopakach jak on nie potrafię normalnie funkcjonować. Zbyt idealny.
- wiesz.. bardzo chętnie bym się z tobą przeszła, ale śpieszę się do szkoły - posłałam mu wymuszony uśmiech
- to może chociaż dasz mi swój numer? - zapytał, a ja bez zastanowienia spełniłam jego prośbę.
Rozkojarzona dotarłam do szkoły, cały czas w głowie miałam obraz jego twarzy, jego głos rozbrzmiewał w mojej głowie jak nigdy nic innego.
*wieczór*
Dzisiaj nie zamierzałam nigdzie się ruszać, wieczór miałam zarezerwowany na randkę z książką od fizyki.
Dobiegała już godzina dwudziesta pierwsza, gdy poczułam wibracje w telefonie od razu pomyślałam od uroczym brunecie, nie myliłam się, napisał
- '' od naszego dzisiejszego spotkania nie myślę o niczym innym jak tylko o tym by móc znowu cię zobaczyć :). Może jutro zjemy razem obiad? ''
Mój uśmiech dawno nie był taki szczery, byłam po prostu szczęśliwa, że na napisał
- '' Mam dokładnie to samo :) I myślę, że to świetny pomysł '' 
Minęło 10 minut aż umówiliśmy się w miejscu, które obydwojgu nam odpowiadało.
Nauka zupełnie w tamtym momencie nie była mi w głowie. Poszłam pod prysznic, następnie poszłam spać.
*rano*
Mój poranek zazwyczaj wyglądał tak samo. Zjadanie śniadanie, ale zwracając uwagę na to, że była już 10 musiałam szykować się na spotkanie z Lou. Założyłam granatowe rurki i kremową koszulę, włosy zebrałam w kucyka, delikatny makijaż i byłam gotowa.
Wyszłam z domu, gdy byłam już prawie na miejscu zauważyłam jego, siedział przy stoliku znajdującym się na zewnątrz lokalu, w sumie nie wiedziałam dlaczego nie wybrał stolika w środku, nie żebym wybrzydzała, ale nie byłam wielką fanką zimna.
Jedna z jego nóg była wysunięta do przodu, w rękach trzymał jadłospis, w który intensywnie wlepiał swój wzrok.
- hej - odezwałam się niepewnie. Z natury nie mam problemu z nawiązywaniem nowych kontaktów, ale on był inny niż wszyscy, kompletnie nie wiedziałam jak mam się przy nim zachować, nie znaliśmy się.
- hej - odpowiedział wypuszczając z rąk menu.. 
- długo czekasz ? - dosiadłam się 
- nie, dopiero przyszedłem. Nie wiedziałem kiedy przyjdziesz, a kelnerka nalegała, więc zamówiłem nam spaghetti, mam nadzieję, że lubisz? 
- jasne - wymieniliśmy się uśmiechami. 
Przez chwilę było niezręcznie, ale kelnerka szybko przyniosła dwa talerze i na nasze szczęście przerwała ciszę.
- jakie masz plany na dziś wieczór? - spytał
- jeszcze nie wiem, a czemu pytasz? 
- pomyślałem, że moglibyśmy pójść do jakiegoś klubu razem. Dzisiaj o 20
- nie sądzę, aby to był najlepszy pomysł - zrobiło mi się głupio odmawiając mu, ale nie miałam innego wyjścia. Jego mina była bezcenna, widać było, że się tego nie spodziewał
- nie no w porządku, nie ma sprawy w ogóle nie potrzebnie pytałem, nigdy nie miałem wyczucia i tendencję do zadawania głupich pytań - wymusił lekko uśmiech. 
- to nie o to chodzi, że nie chce się z tobą widzieć, bo jesteś naprawdę fajnym chłopakiem, ale poznaliśmy się zaledwie wczoraj i kompletnie cię nie znam - zaśmiałam jednocześnie zawijając na widelcu kolejną porcję makaronu w sosie.
- w sumie masz racje, ale to byłaby dobra okazja do poznania się bliżej - uśmiechnął się, gdy nasze spojrzenia spotkały się. - no nic, miło było, gdybyś jednak zmieniła zdanie było by super. Muszę iść, pa - pocałował mnie w policzek co bardzo mnie zdziwiło - ślicznie wyglądasz - odszedł.
Odszedł zostawiając mnie samo z stadem motylów w moim brzuchu. Jak on na mnie działał ?
Odczekałam jeszcze chwile po czym wstałam, dopiero później zauważyłam, że zostawił pieniądze na stoliku za obiad. To było oczywiste, że tak zrobił, ale i tak motylki wróciły. cdn

Hej kochani :))
Tym razem imagin z Lou, postanowiłam napisać go w częściach, ponieważ mam pomysł drugiej części, a gdybym wszystko razem połączyła to wyszedłby za długi.
Mam nadzieje, że się wam podoba, mi jak zwykle średnio. Proszę skomentuj, skoro czytacie to zawsze starajcie się komentować. Wy wyrażacie przy tym swoje zdanie, a ja wiem co robię źle, a co dobrze po za tym widzę, że nie pisze tego sama dla siebie :) 
Jak wam się podoba nowy wygląd bloga ? ;> 



6 komentarzy:

  1. o ja pierdziele.. to jest takie ooo hsadufrshmweohufheaiuKOCHAM !!!!!!! @Iwonalove1d

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper. Ma być dużo części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Duzo cz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super i zapraszam do mnie dieyoung-zaynmalik.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ktoś Ci mówił, że jesteś genialna? :D
    To jest czadowe!!!! *.*
    I jeszcze jesteś moją imienniczką :D
    Ach... dzisiaj chyba nie zasnę:D xD

    Zapraszam do mnie na opowiadanie o Zaynie:D
    my-own-obsession.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. jest super kocham Lou <3 ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz ♥