Translate

piątek, 24 maja 2013

Harry

7 rano, z wielką niechęcią zwlekłaś się z łóżka.
Dzisiaj założyłaś granatowe rurki i czarną bokserkę, na dworze było dosyć ciepło, włosy związałaś w koka, lekki make up i byłaś gotowa. Zjadłaś śniadanie, zarzuciłaś plecak na plecy i wyszłaś. 
Podążałaś wolnym krokiem ku szkole, gdy usłyszałaś jak ktoś woła twoje imię, odwróciłaś się i ujrzałaś Harrego biegnącego w twoim kierunku. 
- hej - przywitał się całując cię w policzek
- hej - uśmiechnęłaś się delikatnie
- dlaczego na mnie nie poczekałaś - spytał na co podniosłaś jedną brew dając mu znak, że nie rozumiem co ma na myśli.
- pisałem do ciebie wczoraj, że po ciebie zajdę, nie pamiętasz?
- przepraszam, kompletnie mi to wyleciało z głowy
- tak myślałem - odpowiada
- co myślałeś - pytasz z oburzeniem 
- w ostatnim czasie żyjesz w jakby innym świecie
Nic mu nie odpowiedziałaś, bez słowa podbiegłaś do Nialla który stał oparty o filar, razem weszliście do klasy. 
Po upływie siedmiu godzin, odetchnęłaś, wyszłaś ze szkoły. Pierwsze co zauważyłaś to rozglądającego się chłopaka w loczkach,wiedziałaś że szuka ciebie. Z uśmiechem na twarzy wolnym krokiem zaczęłaś podążać w stronę chłopaka. 
Jednak nie myliłaś, on nie szukał ciebie, jedna osoba cię wyprzedziła, a dokładnie była to największa ździra w szkole. Nigdy jej nie lubiłaś, rozmawiałaś kiedyś o niej z swoim chłopakiem i on podzielał twoje zdanie. Zrobiło ci się przykro, dziewczyna pocałowała go  w policzek na przywitanie i razem gdzieś poszli.
Wszyscy wyszli już z placu szkoły, zostali tylko nieliczni a w nich ty, stałaś osłupiona nie dowierzając temu co przed sekundą zobaczyłaś. Łza zakręciła ci się w oku.
Zdołowana samotnie wróciłaś do domu, rzuciłaś plecak w kąt, usiadłaś na łóżku, podgięłaś nogi i oparłaś o nie głowę. Setki myśli kumulowały ci się w głowie i wciąż ta sama scena przed oczami. 
Po kilku minutowym namyśle wzięłaś telefon w dłoń
Do Harrego: Hej słonko. Jesteś w domu? 
Od Harrego: Hej :* Tak jestem w domu, czemu pytasz?
Do Harrego: Wpadłabym do ciebie jeśli oczywiście nie miałbyś nic przeciwko
Minęło 5, 10 minut a chłopak nadal nie odpisywał, pomyślałaś że to najlepsza okazja aby do niego się przejść, wszystko sobie wyjaśnić.
Po dotarciu do celu pukasz do drzwi, otwiera ci je mama Harrego.
- dzień dobry jest Harry - pytasz wymuszając uśmiech
- dzień dobry, Harry jest ale ma gościa - oznajmia ci opanowanym tonem, w tym momencie nie wiedziałaś kompletnie co powiedzieć, to tak jakby cios prosto w serce, myślałaś o najgorszym.
- ja tylko na chwilkę - mówisz cichutko
- wejdź proszę - kobieta posyła ci serdeczny uśmiech który odwzajemniasz po czym przechodząc korytarzem zatrzymujesz się przy drzwiach do jego pokoju, pukasz delikatnie.
- mamo co zno.. - nie dokończył widząc ciebie w drzwiach zamurowało go, kompletnie się ciebie nie spodziewał
- [T.I].. he-ej co tu robisz - drapie się po karku
- przyszłam cię odwiedzić przecież pisałam, chyba nie przeszkadzam? - krzyżujesz ręce na piersiach
- nie, nie przeszkadzasz - widzisz jego zakłopotanie.
Wchodząc do pokoju zauważasz czarnowłosą dziewczynę siedzącą na jego łóżku, nogi miała złożone jedną na drugą, miała tyle tynku na twarzy że miałaś ochotę jej przyłożyć i sprawić że cały odleci.
Wszystko się w tobie gotowało w środku jednak na zewnątrz starałaś się opanować.
- [T.I] to jest Katy - chłopak nas zapoznał, jakbym do cholery nie wiedziała kim ona jest.
- Harry możemy porozmawiać? To zajmie tylko chwilkę - wyszliście z pokoju
- o co chodzi- pyta
- co ona u ciebie robi - pytasz z podniesionym głosem
- przyszła mnie odwiedzić nie widzę w tym nic złego, o coś ci się rozchodzi - marszczy brwi
- tak rozchodzi mi się, wyrzuć ją stąd wiesz jak jej nie cierpię - czujesz się załamana
- przesadzasz - odpowiada obojętny twoim stanem
- albo ona stąd wyjdzie albo ja, wybieraj - mówisz
- przecież jej nie wyrzucę - odpowiada
- żegnam w takim razie - wybiegłaś z jego domu cała rozzłoszczona miałaś w tamtym momencie go zabić, był taki bezczelny i za wszelką cenę bronił tej ździry. Po dotarciu do domu wypłakałaś się w poduszkę, zadzwoniłaś po Nialla, on był lekiem na wszelkie zło. Chłopak zjawił się po chwili, powiedziałaś mu o wszystkim.
- Niall wszystko w porządku, słuchasz ty mnie w ogóle - pytasz zauważając że chłopak myślami jest zupełnie gdzie indziej
- tak słucham cię wszystko w porządku - odpowiada
- chociaż właściwie to nie - dodaje
- co masz na myśli?
- nie chciałem ci tego mówić, czekałem aż on zrobi to sam ale sprawy zaszły za daleko, nie chcę abyś cierpiała, ale widziałem ich razem jakiś tydzień temu, nie pamiętam dokładnie, trzymali się za ręce, wyglądali na szczęśliwych - wydusił to z siebie.
Twój świat legł w gruzach, do oczu napłynęły ci łzy a serce rozsypało się na miliony małych kawałeczków.
- nie prawda , nie mówisz prawdy - krzyczysz
- [T.I] uspokój się, krzykiem niczego nie zdołasz - uspokaja cię
- jak mam nie krzyczeń skoro mówisz mi takie rzeczy, mój chłopak, mój Harry, ma inną dziewczynę! Oszukiwał mnie przez ten cały czas a ja głupia naiwna mu wierzyłam, w każde jego słowo, chłonęłam je a to wszystko było kłamstwo, ty mnie też okłamujesz, nie wierzę ci słyszysz?! Nie wierzę! - krzyczysz cała zapłakana, wszystko w tobie pękło, nie panujesz nad sobą
- czy kiedykolwiek cię okłamałem? Przyjaźnimy się, mówię ci prawdę. - te słowa tylko wszystko przypieczętowały, oparłaś się o ścianę i zjechałaś na dół, łzy nie przestawały płynąć z twoich oczu.
Wstałaś, wybiegłaś z pokoju, domu trzaskając za sobą drzwiami, Niall próbował cię zatrzymać ale nie udało mu się, mimo wszystko biegł za tobą abyś nie zrobiła niczego głupiego. Pobiegłaś do domu Harrego.
Bez pukania wbiegłaś do jego pokoju, na szczęście jego rodziców nie było w domu.
- ty zdrajco, parszywa świnio! Jak mogłeś ?! - krzyczysz zalana łzami.
Harry jest zdezorientowany , zatkało go
- [T.I] kotku o czym ty mówisz?
- dobrze wiesz i czym mówię i nie mów do mnie kotku. Tak po prostu wszystko spieprzyłeś, wiem już o wszystkim, o tym całym twoim romansie i wiesz co ci powiem? Rzygać mi się chcę jak na ciebie patrzę, z nami koniec, niczego nie próbuj naprawić, przekreśliłeś wszystko! - w złości krzyczałaś, na koniec uderzyłaś z całej siły chłopaka w policzek następnie Niall zamówił taksówkę i odwiózł cię do domu.
Miną tydzień, od ostatniej kłótni z Harrym nie widzieliście się. Nie masz pojęcia czy nie walczy o ciebie bo się ciebie posłuchał czy po prostu mu na tobie nie zależy. Może to i dobrze, przynajmniej nie przypomina ci o tym wszystkim.
Niallowie jesteś wdzięczna za wszystko, udowodnił wartość waszej przyjaźni, przez to wszystko zbliżyliście się do siebie jeszcze bardziej i kto wie może coś z tego będzie. W końcu teraz to on jest najważniejszym chłopakiem w twoim życiu który chociaż jeden jest z tobą szczery.

Jest! :D
Napisałam go:D
Jeszcze raz przepraszam, że tyle czasu mnie tu nie było i postaram się poprawić.
Proszę skomentuj, każdy komentarz to chęć do dalszego pisania jak nie ma ich to nie mam chęci, proszę was! ;*
To z kim następny ma być?;) 

czwartek, 23 maja 2013

Nie było mnie tu przez 20 dni ;o
Przepraszam i obiecuje, że postaram się jak najszybciej dodać nowy imagin, możliwe że będzie jutro.
Przepraszam,przeprasza,przepraszam.


piątek, 3 maja 2013

Zayn



Dlaczego ci ludzie nie dadzą mi spokoju? Dlaczego nie pozwolą mi żyć normalnie..
Mam wrażenie, że nigdy nie zaznam spokoju.
Inni nastolatkowie teraz kopią bezsensownie do siebie piłkę, kiedy to ja muszę wejść na scenę, takie życie sobie wybrałem udając się do XFactor'a , kocham śpiewać, kocham występować również kocham ludzi którzy kochają mnie, ale czasami mam wrażenie, że to mnie przerasta, że nie jest to na moje siły i teraz też tak było.
- Zayn - usłyszałem cieniutki głos, po chwili poczułem czyjeś dłonie na moich plecach, nie musiałem się nawet odwracać, wiedziałem do kogo należą.
- musimy się zbierać, chodź już - odezwała się ponownie nie przestając dłońmi pocierać o moje plecy.
- jedź sama, chcę zostać sam, niedługo stąd wyjdę - powiedziałem oschle, naprawdę nie miałem ochoty na jakiekolwiek towarzystwo.
- co się stało- spytała
- nic - warknąłem
- przecież widzę, powiedz mi - powiedziała cichutko
- Jezu Chryste, dziewczyno czego nie rozumiesz w słowie NIC, chcę zostać sam - podniosłem na nią głos, zezłościłem się, tak trudno do niej wszystko docierało.
- wiesz Zayn.. - przerwała - jednak nic. Pójdę już - wstała
- [T.I] zaczekaj - dotarło do mnie, że źle ją potraktowałem.
- nie - odpowiedziała stanowczo wychodząc z pomieszczenia.
Objąłem twarz dłońmi uświadamiając sobie jaki głupi jestem. Dlaczego ją krzywdzę? Nie mam nad sobą kontroli. Spojrzałem na zegarek, było dosyć późno. Gdy emocje mi opadły zdecydowałem się ją przeprosić.  Wstałem, wsiadłem w samochód po czym podjechałem pod jej dom.
- dzień dobry ja do [T.I] - wymusiłem lekki uśmiech rozmawiając z jej mamą
- ah dzień dobry Zayn, zapraszam, jest u siebie w pokoju - posłała mi serdeczny uśmiech, który odwzajemniłem.
Zapukałem leciutko do drzwi jej pokoju
- proszę - odpowiedziała, wszedłem.
- Zayn co ty tu robisz? - nie była zachwycona moją wizytą.
Stała przy oknie dlatego miałem do niej lepszy dostęp, stanąłem za nią, nie odrywała wzroku od punktu na zewnątrz.
- czemu się tak przyglądasz- zapytałem. Nie odpowiedziała.
Odsłoniłem ramiączko z jej ramienia po czym ją w nie czule pocałowałem
- skarbie porozmawiaj ze mną - wyszeptałem
- nie mamy o czym- mówiła nie odrywając wzroku.
- przepraszam, przecież wiesz, że cię kocham - wyszeptałem ponownie zagryzając płatek jej ucha. Cicho jęknęła nie spodziewając się tego, widząc co zacząłem składać miliony delikatnych pocałunków na jej szyi.
- gniewasz się? - mruknąłem
- już nie - uśmiechnęła się delikatnie
- kocham cię
- ja ciebie też.
- w ramach przeprosin zabieram cię na kolację - bawiłem się palcami zerkając na nią z miną czekającą na odpowiedź.
- nie trzeba przecież nic się nie stało - odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Podszedłem do drzwi
- ty, ja za godzinę, przyjadę po ciebie, bądź gotowa - puściłem oczko
- nie cierpię gdy tak mówisz - patrzyła na mnie
- i tak mnie kochasz, do zobaczenia - wyszedłem
- dupek - usłyszałem za drzwiami zaraz jak wyszedłem z jej pokoju, zaśmiałem się lekko, była urocza.
Gdy [t.i] zjawiła się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze oczy wyszły mi na wierzch widząc jak pięknie wygląda
- skarbie nie rób mi tego nie w miejscu publicznym - zaśmiałem się całując ją w policzek na przywitanie
- o czym mówisz - spytała zdezorientowana
- nie ważne. Ślicznie wyglądasz
- dziękuje - zarumieniła się
- widzę to
- co ?
- że się rumienisz - zaśmiałem się
- to twoja wina - rumieńce nadal nie schodziły jej z policzków
- kocham je - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Minęły dwie godziny, czas się zbierać
- pa skarbie - pocałowałem jej namiętne usta na pożegnanie.
- pa - odpowiedziała tym samym.
Po powrocie do domu rzuciłem się na łóżko, to był długi dzień.
Poczułem wibracje , wyjmując telefon przeczytałem wiadomość [T.I]
Od [T.I] : tęsknie.. 
Do [T.I] : ja też, widzimy się jutro;)
Schowałem telefon nie przestając o niej myśleć, jest zdecydowanie najlepszym co mnie w życiu spotkało.

Hej, hej przepraszam, że tyle czasu czekaliście. Proszę skomentuj to bardzo bardzo dla mnie ważne <3
Big love.